Zdarzało mi się, że utrzymywałam kontakt z różnymi typami. Kiedy jednak wiedziałam, że jest on świeżo po rozstaniu lub kiedy się dowiadywałam o tym bezpośrednio od niego, moja chęć spędzania z nim czasu spadała na łeb na szyję. Dlaczego tak jest?
Zacznijmy od tego, że byłoby inaczej, gdybym o tym nie wiedziała albo dowiedziała się od kogoś z jego otoczenia. Niekoniecznie od niego lub z jego tablicy. Facet przy obecnym obiekcie zainteresowań nie powinien obnosić się ze swoimi związkami.
Po pierwsze, kiedy taki delikwent próbuje mnie sobą zainteresować, pachnie mi to desperacją. Koleś zamiast zająć się innymi sferami swojego życia, dalej goni za dupą na stałe albo na jeden raz. A czy na pewno chcemy wiązać się z kimś, kto musi mieć cały czas kogoś u swojego boku, bo nie lubi siebie?
Po drugie, ja mam takie przekonanie, że związek to nie jakieś tam pitu-pitu i że należy go tworzyć z odpowiednią osobą. Zatem osoba, z którą rozważam taką opcję, musi mi zajebiście odpowiadać i być dla mnie bardzo ważna. A kiedy trafiam na takiego typa odnoszę wrażenie, że może tworzyć związek, a raczej jego imitację, z kimś, kto akurat mu się nawinie. A ja nie mam ochoty być jedną z wielu jego dziewczyn. A poza tym kiedy nasze zdania w tak ważnej kwestii się różnią, dziękuję takiemu typowi.
Jednak znaczenie ma też to, kto zerwał. Jeśli ona, to facet jest usprawiedliwiony. Po prostu szuka pocieszenia. Jeżeli to była ich wspólna decyzja, to jest desperatem. Jeśli natomiast to on zerwał, a związek rozpadł się z jego winy, to jest dla mnie zwykłym chujem.
Jakie Wy macie odczucia na ten temat? Jeśli macie podobne, to podzielcie się tym w komentarzach. Jeśli zupełnie inne, to również do tego zachęcam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz